"Pani Heniu! Jeszcze prosimy coś napisać o opiece!"
Róża73 (ładny pseudonim) zostawiła pod postem "Lepiej potopić" komentarz-prośbę jak wyżej.
Myślałam po tej prośbie, czy nie powinnam zmienić pierwotnych założeń bloga – chciałam pisać w tym miejscu ku pokrzepieniu, wzmocnieniu, dla oddechu. Może powinnam zmienić kurs? Faktycznie – o opiece więcej.
Ale jak?
Od "opieki" stricte są filmiki instruktażowe - jak myć, karmić, zmieniać pampersy etc. Można wejść na YouTube i się doszkolić.
Od niemieckiego jest pani Basia.
O "opiece" gadamy nieraz całymi godzinami telefonicznie, na skypie, potem w autokarze. Są to często-gęsto opowieści krew w żyłach mrożące.
"Taki był, ja mu powiedziałam to... a on mi tak... Rodzina się wtrąciła niezadowolona, to ja im tak... Nie wytrzymałam nerwowo i wygarnęłam tak... A jak przyjechała zmienniczka wtedy tak..." itd. itp.
Nie! Takich opowieści-sprawozdań robić nie chcę. Pisanie tego bloga jest również wielką terapią dla mnie samej.
Sama przez pierwsze dwa lata opowiadałam bez umiaru w podobnym stylu, aż niektórzy znajomi ucinali szybciej rozmowy albo przestali odbierać telefony. Moje osobiste doświadczenie może okazać się mało przydatne dla innych opiekunek.
Każdy przypadek jest inny. Każda opiekunka jest inna. Każda rodzina jest inna.
Za każdym razem, już jako opiekunka z dużym doświadczeniem, nawet kiedy miałam wrażenie, że wiem "wszystko", zawsze coś mnie zaskakiwało. Nawet wręcz byłam ściągana do "parteru" za swoją zbytnią pewność siebie.
Jeden z niedawnych przypadków:
15:03 – opiekunka zjadła połowę jabłka.
19:07 – opiekunka wyszła z pokoju i nie powiedziała:"Gute Nacht".
Mąż podopiecznej obserwował mnie dokładnie, czego nie byłam świadoma. Odkryłam to przypadkowo – przez nieuwagę zostawił otwarty notatnik przy telefonie. Zadzwoniła do mnie firma. Zerknęłam mimochodem. Zrobiłam bardzo duże oczy. Z niedowierzaniem czytałam, że dwa dni temu o 15:03 zjadłam połowę jabłka! Dalej następował cały raport o moich czynnościach!
Oniemiałam z wrażenia.
W szczegóły nie będę wchodzić. To był bardzo trudny przypadek jak się szybko okazało i musiałam szybko opuścić to miejsce. Dla własnego bezpieczeństwa.
Psychopaci się zdarzają wszędzie. Zamachy terrorystyczne również, ale przecież nie żyjemy w raju. Nie oznacza to, że mamy sobie cały czas o tym przypominać i pod każdym krzakiem węszyć niebezpieczeństwo. Wręcz przeciwnie! Złe myśli trzeba przeganiać jak najszybciej się da!
Pani Różo73! O opiece będzie, ale nie nachalnie i dosłownie.
Higiena psychiczna jest tak samo ważna jak codzienny prysznic.
Pozdrawiam!
Henia Janik
Dodaj komentarz
Komentarze