
Nie potrafię powiedzieć po niemiecku. Opowiem pani po polsku co bym zrobił, gdybym wygrał milion euro.
Z milionem euro w kieszeni nie zamierzał kupić pozłacanego porsche, jachtu, temu podobnych zabawek. Nie zamierzał osiąść na małej wyspie pod palmami. Ludwik podał mi dokładny plan, biznes plan, co on by zrobił z taką kasą, gdyby wygrał milion euro.
Ludwik, syn sportowców
Ludwik był moim uczniem. Miał 15 lat. Dawałam mu korepetycje z niemieckiego.
Zawsze, kiedy dochodzi się do trybu przypuszczającego, w ćwiczeniach jest to magiczne pytanie - co byś zrobił, gdyby... W odpowiedzi dał mi dokładną rozpiskę miliona euro. Opadła mi z wrażenia szczęka jak mówią niektórzy.
Ludwik był synem sportowców, którzy po zakończeniu kariery sportowej przeszli do biznesu. Rodzice pracowali ciężko. Byli bardzo zamożnymi ludźmi. Miał jeszcze trójkę rodzeństwa. Całą czwórkę wychowywano w surowej dyscyplinie. Pobudka o szóstej. Ścielenie łóżek. Śniadanie. Szofer zawoził do prywatnej szkoły o równie surowych zasadach (naprawdę taka szkoła powstała - czesne jest wysokie, mimo tego jest kolejka oczekujących na miejsce). Żadnych przekleństw, sms-ów podczas lekcji, odpowiedni strój. Jak na szwajcarskiej pensji dla panienek z dobrych domów. Obiad. Treningi do siedemnastej. Uprawiały różne sporty. Od dziewiętnastej wieczorem wchodzili korepetytorzy. Pomagali uporać się z lekcjami. Dwudziesta druga: cisza nocna. O żadnych grach komputerowych, imprezach, dyskotekach nie było mowy.
Przyzwyczajona, że prawa dziecka są ponad wycinaniem scyzorykiem zygzaków na głowie dorosłych, byłam zdumiona mało dzisiaj popularnymi metodami wychowania przez dyscyplinę.
Do momentu, kiedy przyszedł czas na tryb przypuszczający. Co byś zrobił Ludwiku, gdybyś wygrał milion euro? I Ludwik dokładnie mi to wyjaśnił.
Zrozumiałam, że surowy ojciec nie jest tyranem. Wiedział co robi. Realizował razem z żoną ściśle przemyślany plan wychowawczy. Dzieciaki wytrzymywały ostry reżim, bo były zdrowe i silne. Obydwoje znali je dobrze. Dzieci były dla nich bardzo ważne. Przygotowywali je do życiowych wyzwań. Ojciec był dla nich wielkim autorytetem. Mimo zapracowania, poświęcał im czas i uwagę. Program był spójny. Dzieci go akceptowały.
Igor, syn lekarzy
Igor był synem lekarzy. Ojciec widział go jako chirurga wprzęgając w "hodowlę championów". Igor miał inne marzenia. Chciał zostać cybernetykiem. Ojciec nie chciał nawet o tym słyszeć. Nie po to tworzył prywatną klinikę, żeby jedyny syn zajmował się "byle czym". Powstał zgrzyt. Igor był milczącym, zamkniętym nastolatkiem. Zamknięcie w sobie nie wróży w tym wieku nic dobrego. Później dowiedziałam się, że na drugim roku medycyny porzucił studia i bez słowa opuścił rodzinny dom. Rodzice nie mieli z nim kontaktu.
Najważniejsza jest radość! - Mówiła Maria Skłodowska.
Lepiej dzieci potopić niż kształcić w obecnych szkołach! - mówiła o francuskim szkolnictwie. Jak wychowywała swoje dwie córki słynna noblistka możecie przeczytać tutaj. Przekonacie się, czy kariera i noble były dla światowej sławy uczonej aż tak istotne.
Henia Janik
PS
Dla pocieszenia i refleksji rodziców, nauczycieli i dziatwy w nowym roku szkolnym:
„Wychowanie bez błędów nie istnieje. nic takiego nie istnieje. I nie tylko nie istnieje, lecz wręcz nie powinno istnieć. Rodzice są ludźmi. popełniają więc błędy i nie wiedzą wszystkiego. Natomiast odpowiedzialni rodzice nie są mitem. Przeciwnie. Dzieci mają prawo do odpowiedzialnych rodziców. Przyznawanie się do błędów albo niewiedzy jest prawidłowym zachowaniem ze strony rodziców. Powinno ono zarazem być uzupełnione przez dążenie do naprawiania błędów oraz poszukiwania odpowiedzialności”.
J.G. Woititz
Dodaj komentarz
Komentarze