ATERIMA MED to pewna, legalna i bezpieczna firma – jesteśmy na rynku od 2011 roku
Ponad 100 000 razy! Na tyle zleceń wyjechali z nami nasi Opiekunowie przez ponad 10 lat.
Wypłacamy wynagrodzenie zawsze na czas – zgodnie z umową i wcześniejszymi ustaleniami.
Na 78% wszystkich naszych ofert wyjeżdżają ci sami, zadowoleni Opiekunowie. Znajdź swoją stałą ofertę!
Jesteśmy firmą nr 1 w branży opiekuńczej według rankingu firm na portalu opiekunki24.pl.
9,7/10 – nasza ocena wśród polecających nas Opiekunów. Dołącz do grona zadowolonych Opiekunów – sprawdź nasze oferty!
W naszej codziennej pracy kierujemy się mottem: „zaopiekuj się naszym Podopiecznym, a my zaopiekujemy się Tobą”.
Nasi Opiekunowie mają dostęp do bezpłatnych webinarów „Profesjonalni w opiece" z przydatnymi wskazówkami dotyczącymi opieki nad osobami starszymi.
Zapewniamy stałą i indywidualną opiekę Koordynatora.
Nasi Opiekunowie mogą korzystać z nieodpłatnych i indywidualnych porad prawnych.
Organizujemy przejazd w obie strony i zapewniamy bezpieczną podróż ATERIMA Busem od drzwi do drzwi.
Zapewniamy wsparcie psychologiczne przez telefoniczne konsultacje z psychologiem.
Nasi Opiekunowie mają dostęp do wsparcia językowego przez indywidualne konsultacje z lektorem języka niemieckiego oraz kursy językowe.
Zapewniamy wsparcie merytoryczne przez telefoniczne konsultacje w zakresie opieki z Ekspertami Biura Medycznego ATERIMA MED.
Ubezpieczamy każdego Opiekuna prywatnym ubezpieczeniem medycznym, które uprawnia do korzystania z bezpłatnej opieki medycznej na terenie Niemiec i Polski.
Mamy sprawdzone oferty – aktualizujemy status oferty każdorazowo ze zmiennikami.
Mamy zlecenia w atrakcyjnych regionach Niemiec – sprawdź nasze oferty!
Mamy blisko 1000 sprawdzonych ofert – pomagamy dopasować je do preferencji Opiekuna.
Do grona Opiekunów ATERIMA MED dołączył właśnie kolejny Opiekun – dziękujemy za zaufanie.
Teraz nasze oferty przegląda 17 osób. Sprawdź dostępne zlecenia i zarezerwuj najlepsze dla siebie.
W tej chwili nasi Koordynatorzy potwierdzają oferty z 23 Opiekunami.
Dziś zlecenie w Niemczech rozpoczyna aż 64 Opiekunów.
image/svg+xml

Zaopiekowani.TV - 3. Odcinek: "Zwyczajnie niezwyczajni, historie Opiekunów"

Słuchaj podcastu!

arrow
mic

Lub oglądaj wideo:

O czym jest 3. odcinek Zaopiekowani.TV?

W naszym studiu gościmy Panią Marzenę, naszą obserwatorkę, która pracuje jako Opiekunka od ponad 10 lat.

Opowiemy o doświadczeniach Pani Marzeny i o tym, jak jej podejście do opieki "z sercem" pomaga jej unikać wypalenia zawodowego, co jest częstym problemem w tej pracy.

Będziemy też mówić o początkach pracy Pani Marzeny w opiece - jak zaczynała ponad 10 lat temu, kiedy to wyjechała do Niemiec z podstawową znajomością niemieckiego i doświadczeniem opieki nad kimś z rodziny. Mimo trudności na starcie, poradziła sobie świetnie i nawet zaprzyjaźniła się z rodziną, z którą ma kontakt do dziś.

Ten odcinek może zainteresować osoby zastanawiające się nad rozpoczęciem pracy w opiece, jak i tych już pracujących, którzy chcą usłyszeć o doświadczeniach innych osób z branży.

Zaprosiliśmy również Panią Iwonę Przybyło, pielęgniarkę i Dyrektor Biura Medycznego Aterima MED. Porozmawiamy z nią o opiece nad osobami z demencją i sposobach radzenia sobie z trudnościami, które towarzyszą tej pracy.

Twórz z nami Zaopiekowani.TV

Chętnie poznamy Wasze pomysły na tematy kolejnych odcinków. Jeżeli jesteście zainteresowani udziałem w naszym programie, napiszcie do nas na Facebooku albo WhatsAppie. Pamiętajcie, aby dodać hashtag #zaopiekowanitv w swojej wiadomości.

Co to jest Zaopiekowani.TV?

Zaopiekowani.TV to talk-show dla osób, które opiekują się seniorami. Tworzymy program razem z Wami, aby wspierać tych, którzy na co dzień zajmują się starszymi osobami, zarówno profesjonalnie, jak i w domowym zaciszu.

W każdym wydaniu skupimy się na określonym zagadnieniu. Pokażemy też "narzędziownię" z użytecznymi wskazówkami dla Opiekunów. Wyjaśnimy powszechne błędne przekonania dotyczące takich czynności jak karmienie, ubieranie, czy dbanie o higienę. Odpowiemy także na pytania dotyczące specyficznych wyzwań w opiece.

Do współtworzenia programu zaprosiliśmy Alinę Kamińską – aktorkę, aktywną społeczniczkę i działaczkę charytatywną. Alina, która sama opiekuje się starszą mamą, mówi: "Cieszę się ogromnie, że mogę prowadzić Zaopiekowani.TV jako wyraz wdzięczności za Wasze zaangażowanie i serce, które wkładacie w pomoc podopiecznym. Wiem, jak to ważne, ponieważ sama opiekuję się mamą w podeszłym wieku z zaawansowaną demencją."

Alina zapowiada, że w programie będą gościć interesujące osoby, w tym eksperci medyczni i specjaliści od opieki nad starszymi, a także Opiekunowie, którzy najlepiej rozumieją tę pracę. "Mamy wiele do nauki od siebie nawzajem, dlatego chcemy razem z Wami tworzyć Zaopiekowani.TV i dawać możliwość dzielenia się Waszym doświadczeniem i historiami" – mówi gospodyni programu.

Na stałe z nami będzie też Iwona Przybyło, której ogromna wiedza i doświadczenie w połączeniu z ciepłem, które przekazuje, na pewno przyciągną widzów szukających sprawdzonych porad.

Skąd pomysł na Zaopiekowani.TV?

Pomysł na Zaopiekowani.TV narodził się po Ogólnopolskiej Konferencji on-line dla Opiekunów pod hasłem "Rozumieć siebie, czyli partnerstwo w opiece", którą prowadziła Alina Kamińska wiosną. Spotkanie to przyciągnęło ponad 1000 uczestników i wygenerowało sporo zapytań o dalsze porady. Opiekunowie podzielili się swoimi doświadczeniami i codziennymi trudnościami, szukając sposobów na ułatwienie sobie pracy i poprawienie sytuacji osób, którymi się opiekują. Te reakcje zainspirowały nas do stworzenia programu, który będzie regularnie podejmować tematy ważne dla Opiekunów, by czuli, że ktoś się nimi również opiekuje.

W ATERIMA MED zawsze podkreślamy, że wsparcie jest kluczowe nie tylko dla osób starszych, ale i dla tych, którzy się nimi zajmują. Każdy dzień pracy opiekuńczej jest inny i pełen wyzwań, dlatego pragniemy być wsparciem w tych codziennych zadaniach, by Opiekunowie także czuli się zaopiekowani i otoczeni troską.

Wolisz czytać niż oglądać? Zapoznaj się z treścią 3. odcinka Zaopiekowani.TV

W trzecim odcinku talk - show "Zaopiekowani TV", Alina Kamińska rozmawia z Panią Marzeną, posiadającą dziesięcioletni staż w branży opieki. W sposób szczery i inspirujący opisuje ona swój pierwszy wyjazd na zlecenie, opowiadając o niepokojach związanych z niewielką wówczas znajomością języka, ale także o późniejszych sukcesach i nawiązywaniu relacji z rodziną Podopiecznego, z którą kontakt utrzymuje do dnia dzisiejszego. Podkreśla, że traktuje seniorów jak osoby bliskie i zawsze stara się opiekować sercem. W odcinku poruszane są także trudne tematy, takie jak wypalenie zawodowe czy otępienie starcze.

Czytaj więcej »

Alina Kamińska: Serdecznie witam w trzecim odcinku naszego cyklu programów „Zaopiekowani TV”. W pierwszym poruszyliśmy temat starości, jako nieuchronnego procesu degeneracji psychicznej i fizycznej, który czeka niestety każdego z nas. Symulator starości, który wtedy włożyłam na siebie, był dla mnie wstrząsającym przeżyciem, ale pozwól mi jeszcze lepiej zrozumieć ograniczenia mojej mamy. W drugim odcinku opowiedzieliśmy o stomii, czym jest i dlaczego czasami musi zostać wyłoniona. Naszym gościem była wtedy znakomita aktorka Teatru Słowackiego, znana Wam powszechnie jako Helusia z Telewizyjnego „Spotkania z Balladą”, czyli Lidia Bogaczówna. Opowiedziała nam o swojej codziennej opiece nad mamą z wyłonioną stomią. Sądzę, że rozwijaliśmy wszystkie lęki i uprzedzenia. Po prostu nie ma się czego bać w opiece nad stomikiem. Należy się jak najwięcej na ten temat dowiedzieć. A teraz zapraszam na trzeci odcinek, absolutnie wyjątkowy i szczególny. Poznacie niezwykłą osobę. Omówimy wiele ważnych tematów, nie będziemy unikać też tych niełatwych: rola Opiekuna, jego zadania, wypalenie zawodowe, ale także kwesta satysfakcji ze sprawowania opieki. Zapraszam.

Wizyta Pani Marzeny, Opiekunki z wieloletnim stażem:

Alina Kamińska: „Opowiedz nam swoją historię”, to podtytuł trzeciego odcinka naszej serii programów "Zaopiekowani TV". Poznajcie Panią Marzenę.

Pani Marzena: Dzień dobry.

Alina Kamińska: Jak długo jest Pani opiekunką?

Pani Marzena: Już dziesięć lat.

Alina Kamińska: Dziesięć lat? A zawód, którego się Pani wyuczyła, czy on także był związany z opieką nad seniorami, czy było to zupełnie coś innego?

Pani Marzena: Absolutnie nie! To był zawód związany z handlem. Pracowałam w tym zawodzie praktycznie przez całe życie.

Alina Kamińska: Jednak miała Pani kontakt z ludźmi w tym, czym Pani zajmowała się zawodowo?

Pani Marzena: Naturalnie, to jest ważne i to potęguje wiedzę, bo mi się wydaje, że każdy człowiek potrafi mieć świetny kontakt z innym, jeżeli tylko chce i jest otwarty, prawda?

Alina Kamińska: A proszę powiedzieć z jakiego regionu Polski Pani pochodzi.

Pani Marzena: Z południa, z Krakowa dokładnie.

Alina Kamińska: Czyli jest Pani krakowianką z urodzenia, tak?

Pani Marzena: Od urodzenia!

Alina Kamińska: A proszę powiedzieć, jakie ma Pani wspomnienia z domu rodzinnego. Czy byliście dużą rodziną? To jest dla mnie taka postawa tego, że jesteśmy ciepłymi, otwartymi osobami. To istotne, czy człowiek jest jedynakiem, czy ma dużą rodzinę, prawda?

Pani Marzena: Nie jestem jedynaczką. Miałam niedużą rodzinę, bo tylko nas była dwójka oraz rodzice, babcia, jak w każdej rodzinie.

Alina Kamińska: Mieszkaliście wspólnie?

Pani Marzena: Tak, mieszkaliśmy wspólnie.

Alina Kamińska: Właśnie o to mi chodziło, czyli jest Pani z domu, w którym była wielopokoleniowa rodzina? To coś, co jest w tej chwili już raczej rzadkością.

Pani Marzena: Jest rzadkością, chociaż ja mieszkam do tej pory z wielopokoleniową rodziną, bo moi rodzice mieszkają tutaj ze mną i mi się wydaje, że to jest duże doświadczenie mieszkać z rodzicami. Trzeba mieć zawsze dystans i to uczy przyszłego zawodu, jakim się później zajęłam przez te dziesięć lat.

Alina Kamińska: Tak, świetnie Pani powiedziała, ponieważ ja już w poprzednich odcinkach o tym mówiłam, że tak naprawdę zrozumienie seniora i opieki nad seniorem nastąpiło dopiero w momencie, kiedy moja mama zaczęła potrzebować opieki. Ja z mamą nie mieszkam, ale zawsze bardzo dużo czasu z rodzicami spędzałam. Mojego taty już niestety nie ma, natomiast jestem z dużej rodziny. Była nas czwórka rodzeństwa, każdy inny, jeżeli chodzi o charakter. I teraz zdajemy egzamin z tej opieki nad mamą, z którą codziennie są dwie Opiekunki. I oczywiście w każdej wolnej chwili my, czyli dzieci. Myślę, że jak człowiek jest właśnie z takiej wielopokoleniowej rodziny, to jest to podstawa. A proszę sobie wyobrazić, że z zupełnie różnych rodzin byli moi rodzice. Moja mama na przykład pamięta, że jako dziecko uczestniczyła w ceremoniale po śmierci kogoś bliskiego z rodziny. Dzieci uczestniczyły w tym całym procesie: przebierania, ubierania, mycia. Takich zarówno religijnych, jak i zwykłych czynności wokół osoby, która odeszła. Ja się mamy zapytałam: „Czy to dla ciebie nie było straszne, jako dla dziecka?”. A ona na to mówi: „Nie, to było częścią naszej społeczności”. Myślę, że to jest bardzo istotne z jakiego domu pochodzimy. Nasza współczesność, ta cywilizacyjna przemiana, którą przechodzimy, spowodowała, że na swój sposób jesteśmy odcięci. Nasi seniorzy bardzo szybko trafiają do szpitali, gdy ma miejsce otępienie starcze. Trafiają do do hospicjum, do Domu Opieki. Przestajemy o nich myśleć. To się wszystko zaciera, bo staliśmy się jako społeczeństwo bardziej egoistyczni, bardziej konsumpcyjni, pędzimy do przodu. Ta opieka nad seniorem, która kiedyś była bardzo ważna, teraz już straciła swoje znaczenie. U mojego taty było podobnie, czyli ciągłość pokoleniowa była bardzo wówczas istotna. Babcia mieszkała blisko i jako dzieci spędzaliśmy u niej mnóstwo czasu. Może dlatego, że była genialną matematyczką. Nikt z nas nie umiał matematyki, a babcia nas po prostu uczyła. Kochaliśmy nasze babcie. Dziadków niestety nie poznaliśmy. Czy w ramach Pani rodziny opieka nad seniorem, to była rzecz, która się ciągnęła pokoleniowo, była kultywowana, była przekazywana sobie, czy raczej indywidualna? Ma Pani z rodzicami wyjątkowy kontakt?

Pani Marzena: Dopiero teraz mam z rodzicami wyjątkowy kontakt, bo ta opieka zdarzyła się, w moim późniejszym wieku. Kiedy już byłam tak naprawdę w średnim wieku.

Alina Kamińska: Jest Pani nadal młoda, proszę o tym pamiętać!

Pani Marzena: Opiekowałam się teściową, bo była bardzo chora w ostatnich fazach życia. I tak mnie to właśnie „tknęło”, żebym zajęła się opieką zawodowo. Teściowa była niezmiernie wdzięczna za pomoc.

Alina Kamińska: Była samotnie mieszkającą osobą?

Pani Marzena: Tak, była samotnie mieszkającą osobą. Miała też tróję dzieci, ale oni nie zawsze mogli być na miejscu, więc ja pomagałam jako synowa. Zauważyłam, że ci ludzie potrzebują faktycznie kogoś, gdy są już starsi, nie tylko do podparcia takiego fizycznego w czynnościach codziennych, ale też po prostu obecność drugiej osoby. Ta obecność jest niezwykle ważna, ona daje poczucie bezpieczeństwa. A z mojego punktu widzenia, to jest takie poczucie bycia potrzebnym. To mnie właśnie zainspirowało, żebym została Opiekunką w późniejszym czasie. Powiem tak szczerze, z ręką na sercu, że coś ważnego jeszcze mnie zmusiło do tego wyjazdu. Była to ciągle pogarszająca się sytuacja finansowa rodziny. To mnie podwójnie zmotywowało do tego, żebym się wzięła za siebie i zaczęła się uczyć języka, zaczęła coś robić, coś tworzyć. Musiałam jakieś kroki przedsięwziąć. Wiadomo, że sytuacje podczas sprawowania opieki mogą być różne: demencja, inkontynencja, choroby wieku podeszłego. Warto jednak spróbować podjąć się tego zadania.

Alina Kamińska: To właśnie miało być moje kolejne pytanie, co spowodowało, że Pani podjęła decyzję o byciu zawodową Opiekunką? Tak naprawdę jest Pani zawodową Opiekunką w tej chwili. Czy znała Pani wcześniej język niemiecki, czy musiała się Pani go nauczyć od zera?

Pani Marzena: Kompletnie nie znałam języka niemieckiego! To było przerażające, bo nawet nie umiałam powiedzieć tych podstawowych słów, na przykład: „Co to jest?’. Nie umiałam tego wypowiedzieć. Musiałam skupić się na nauce. Chociaż z początku było bardzo ciężko.

Alina Kamińska: Uczyła się Pani w Polsce, czy już po wyjeździe, na miejscu?

Pani Marzena: W Polsce uczyłam się podstawy. Z mojego punktu widzenia podstawa zawsze musi być opanowana. Dlatego, że mija się z celem w ogóle jakikolwiek wyjazd za granicę, jeżeli się nie zna podstawy języka. Nawet będąc odwiedzającym, fajnie jest wiedzieć parę słów, chociaż "dzień dobry" i "do widzenia”, żeby być komunikatywnym.

Alina Kamińska: To jest istotne, że nauczyła się Pani podstawowego, komunikatywnego języka jeszcze tutaj na miejscu i odważyła się Pani pojechać.

Pani Marzena: Tak, wtedy miałam sprawdzian zorganizowany przez firmę, bo zatrudniłam się w firmie, w której do tej pory cały czas jestem i podjęłam ofertę.

Alina Kamińska: Tę pierwszą?

Pani Marzena: Tak, tę pierwszą. Z moim podstawowym językiem niemieckim.

Alina Kamińska: Proszę powiedzieć, gdzie pani pojechała wtedy?

Pani Marzena: Pojechałam niedaleko Bremen, to była pierwsza moja rodzina. Zresztą, z tą rodziną utrzymuję do tej pory kontakt. Piszemy, rozmawiamy przez telefon.

Alina Kamińska: A jak długo pani była właśnie u tej rodziny?

Pani Marzena: Przeszło dwa lata.

Alina Kamińska: To bardzo długi czas! Rzeczywiście można się zaprzyjaźnić, stać się częścią tej rodziny, do której wyjeżdżamy.

Pani Marzena: I tutaj muszę powiedzieć, że zależy na kogo się trafi, ale ta rodzina była wyjątkowo sympatyczna.

Alina Kamińska: Jak Panią przyjęli? Na pewno się Pani bała tego pierwszego razu.

Pani Marzena: Naturalnie. To był stres, rozłąka z rodziną, tęsknota. To była też nieświadomość, co mnie czeka tam po drugiej stronie, bo język stwarzał mi takie problemy, że ciężko było mi porozumieć się przez telefon. Zresztą byłem w szoku, uczyłam się podstaw niemieckiego, a pojechałam za granicę i nagle ktoś mówi szybko, używa nieznanych mi słów. Stanęłam w pewnym momencie pod ścianą i myśl sobie: „No nie, ja nie dam rady!”. Pamiętajmy, że Podopieczni bywają w różnym stanie. Otępienie starcze stanowi wyzwanie, a gdy dochodzi do tego bariera językowa Opiekuna, to łatwo nie jest.

Alina Kamińska: A czy rodzina Podopiecznego Pani pomagała właśnie w tych pierwszych krokach?

Pani Marzena: Naturalnie! Ja wjechałam w takim czasie, kiedy nie miałam jeszcze własnego komputera, takiego dostępu, jak jest teraz w kontekście informacji, miałam tylko książkę i samą siebie.

Alina Kamińska: A kim była osoba, którą Pani wtedy się opiekowała?

Pani Marzena: Wtedy to była osoba z demencją, ale w pierwszym stopniu, nie w takim zaawansowanym, tylko po prostu w początkowym. To było starsze małżeństwo.

Alina Kamińska: Pani opiekowała się tylko jedną z tych osób?

Pani Marzena: Tak, tylko jedną z nich. Nie stwarzało mi to większego problemu. Chociaż to porozumiewanie się, w dodatku z osobą demencyjną w języku obcym, było wyzwaniem.

Alina Kamińska: Ja panią szczerze podziwiam, nie będę ukrywała. Opieka nad moją mamą z demencją jest wyzwaniem, a co dopiero w języku obcym i w innym kraju!

Pani Marzena: Porozumienie z rodziną seniora też jest ważne, to jest wręcz bardzo istotne.

Alina Kamińska: A czuła się Pani przygotowana? W tym sensie, że wyjeżdżała Pani z ramienia ATERIMA MED. Na pewno jakieś przygotowanie było przed tym wyjazdem, prawda? Ktoś z Panią rozmawiał na ten temat, jak taka opieka za granicą wygląda, czy odbyło się to „na żywioł”?

Pani Marzena: Na pewno nie było to „na żywioł”. Uzyskałam informacje. Miałam rozmowę i wiedziałam gdzie jadę, po co jadę, mniej więcej jakie czynności będę wykonywać.

Alina Kamińska: Czynności pielęgnacyjne, codzienne, prawda? Jedzenie, ubieranie i tak dalej. To istotne do jakiego stopnia jest zaawansowana ta starość.

Pani Marzena: Zawsze dostajemy taką informację w jakim stanie jest pacjent. Czego potrzebuje i jakie są jego możliwości. Wiadoma sprawa, że wszelkiego rodzaju dalsze informacje, jakieś inne szczegóły, można dowiedzieć się na miejscu, więc to już na bieżąco wychodzi.

Alina Kamińska: A ile rodzin przez te 10 lat Pani poznała? Ilu seniorów? To pewnie taka ilość niesionej pomocy innym, że nie grozi Pani wypalenie zawodowe!

Pani Marzena: Szczerze powiedziawszy, to chyba nie liczyłam, ale nie tak dużo. Bardzo się przywiązuję tam, gdzie jadę, jeżeli czuję, że rodzina jest sympatyczna. Gdy rodzina daje poczucie wartości, że jesteśmy Opiekunkami i jesteśmy tutaj żeby pomóc ich bliskim. Jeżeli człowiek czuje się doceniony, to po prostu miło się w takim miejscu pracuje. Wtedy staram się zostać na dłużej. Nawet czasami dzwonię do firmy i pytam, czy istnieje możliwość pozostania na dłużej, ponieważ czuję się tutaj dobrze, więc myślę, że to odczuwalne z obu stron.    

Alina Kamińska: To przyzwyczajenie, to stanie się częścią danej rodziny, do której Pani jedzie, jest ważne. I senior też przyzwyczaja się przecież do Pani. To wcale nie jest dobre, w mojej ocenie, jeżeli senior co chwilę dostaje inną osobę, bo zdolności percepcyjne, poznawcze seniora, zwłaszcza z chorobami degeneracyjnymi, otępiennymi, są już mocno upośledzone. Wiem czym jest otępienie starcze. Senior potrzebuje stabilizacji. Stała osoba staje się jakby przyszywaną córką, czy wnuczką. Myślę, że tak była Pani traktowana?

Pani Marzena: Dokładnie tak! I to też drugą stronę dotyczy, bo ja staram się opiekować takimi ludźmi po prostu w taki sposób, jakby to był ktoś z mojej rodziny. Trzeba patrzeć sercem! Nie postrzegać tego tak, że ja wykonuję jakąś pracę, jakąś czynność i w zasadzie mam to gdzieś. Trzeba zawsze mieć na uwadze, że opiekuję się człowiekiem! Takim, który potrzebuje pomocy.

Alina Kamińska: Pięknie Pani powiedziała, że opiekować należy się sercem. To jest kwintesencja!

Pani Marzena: Opiekując się nawet osobą z zaawansowanym alzheimerem wiedziałam, że należy to robić z sercem, bo można dojść w głąb takiej osoby, można do niej dotrzeć. Coś można od niej wyciągnąć. Nie tylko przez mowę, bo wiadoma sprawa, że mowa u takich osób jest upośledzona, ale osiągnąć można wiele poprzez gestykulację, kontakt pozawerbalny.

Alina Kamińska: Proszę mi szczerze powiedzieć́, co przez te 10 lat było największym problemem, największym wyzwaniem, najwięcej kłopotu Pani sprawiło? Czy był taki jeden moment, albo jedna osoba, albo coś, co w tej profesji bycia Opiekunką Panią przerosło?

Pani Marzena: Co mnie przerosło? Wydaje mi się, że z początku ta rozłąka. Potem były to wyzwania z zaawansowaną chorobą Podopiecznych, na przykład z alzheimerem, czy z demencją.

Alina Kamińska: Zetknęła się Pani wtedy pierwszy raz z chorobami otępiennymi?

Pani Marzena: Tak, wcześniej nie miałam do czynienia z takimi chorobami. To wywołało we mnie niepokój. Myślę, że nawet szok.

Alina Kamińska: Ja powiem szczerze od siebie, że dopóki nie zrozumiałam, czym jest otępienie starcze, czym jest demencja, to też po prostu było to przerażające. Nie rozumiałam co się z mamą dzieje. Nie potrafiłam w ogóle zrozumieć, jak z nią się komunikować, jak kontaktować. Jak się nią opiekować. Teraz jednak rozumiem o czym Pani mówi. Na pewno łatwiej się opiekować seniorem, który ma problem z chodzeniem, problem ze słabością, z jakąś chorobą fizyczną, a zupełnie co innego, jeżeli chodzi o degenerację mózgu, kiedy nie ma na to rady i to postępuje. A teraz chciałam do nas zaprosić Iwonę Przybyło. Dyrektorkę Biura Medycznego, a także pielęgniarkę, trenera i coacha.

Narzędziownia:

Iwona Przybyło: Gdy nasz Podopieczny choruje na demencję, bardzo szybko traci umiejętności, które jeszcze posiada. Dlatego my, jako Opiekunowie, powinniśmy być przedłużeniem sprawności, którą już utracił. Mamy na to odpowiednią technikę, czyli chwyt „ręka pod rękę”. Teraz chciałabym pokazać, w jaki sposób wesprzeć Podopiecznego w czesaniu włosów, właśnie za pomocą techniki „ręka pod rękę”. Pani Anastazjo, uczeszemy włosy. Proszę, będziemy czesać razem. Tak naprawdę to Pani sama się czesze. Gdy Podopieczny jest jeszcze w miarę sprawny, możemy przekazać mu grzebień i może on tę czynność dalej wykonywać już sam. Jeśli to nie zadziała, wtedy powtórnie przejmujemy grzebień w chwycie „ręka pod rękę”.

Alina Kamińska: Jak to jest być Opiekunką w Niemczech? Co jest łatwe, a co jest trudne? Kiedy podejmujemy taką decyzję musimy się pewnie zmierzyć z wieloma problemami? Jak w każdym zawodzie, tak i w działaniach Opiekuna, grozi nam wypalenie zawodowe. Poznaliśmy te wyzwania od strony Pani Marzeny, która od 10 lat zajmuje się opieką nad seniorami w Niemczech. Natomiast z czym spotyka się w tym zakresie Iwona, dyrektorka Biura Medycznego? Iwonko, kiedy zgłaszają się do Ciebie nowe osoby, jaka jest ich obawa dotycząca podjęcia tej szczególnej pracy opieki nad seniorem w obcym dla siebie kraju?

Iwona Przybyło: U nas w ATERIMA MED kładziemy ogromny nacisk w zespole rekrutacji na to, żeby dopytać o doświadczenia wcześniejsze naszych Opiekunów. O to, z czym się już mierzyli w opiece. Gdy Opiekunowie później kontaktują się z zespołem Biura Medycznego, to w rozmowach często pojawia się temat demencji. A nawet nie sama demencja, tylko te trudne zachowania w demencji. Zawsze, gdy prowadzę szkolenia, czy gdzieś spotykam się z rodzinami, gdzie w domu jest osoba, która żyje z demencją, to z reguły Opiekunowie nie zgłaszają tylko samych problemów z pamięcią, bo wszyscy to akceptują, że ta pamięć seniorów jest gorsza. Jednak słyszę, że boją się na przykład błądzenia w nocy. Niepokoją się, że bliski czy Podopieczny gdzieś wyjdzie. Boją się tego, że będzie być może agresywny, że nie będą mogli rozpoznać tego, co tak naprawdę mu dolega.

Alina Kamińska: A jesteśmy w stanie się przygotować do tego, co nas czeka? Czy pracujecie z Opiekunami nad tym, żeby wyjeżdżając poczuli się spokojnie?

Iwona Przybyło: To jest dobre pytanie! A przy okazji będę mogła trochę pochwalić nasze Biuro Medyczne, bo prawda jest taka, że wszystkiego się nie można od razu nauczyć, dlatego że każdy pacjent choruje inaczej, na przykład żyjąc z demencją, czy z inną chorobą. Nie ma pacjentów, którzy dokładnie tak samo chorują, dlatego powstał zespół Biura Medycznego. Zespół naszych interwencji, bo możemy czegoś nauczyć kontaktującą się z nami osobę. Na przykład konkretnych sposobów na rozwiązywanie różnych problemów. Tak ogólnie robimy to na webinariach oraz na szkoleniach stacjonarnych. Jednak gdy ktoś z naszych Opiekunów mierzy się z konkretnym problemem u jakiegoś Podopiecznego, na przykład u pana Jana, czy u pani Helgi lub u pani Anny, to my staramy się wtedy niejako „porady szyć na miarę” tych potrzeb naszego Opiekuna i naszego Podopiecznego. Tak naprawdę opiekujemy się i panią Opiekunką, czy panem Opiekunem i tym Podopiecznym.

Alina Kamińska: Pani Marzeno, czy zdarzyło się Pani zadzwonić na przykład do Iwony lub innej osoby z ATERIMA MED i poprosić o pomoc, bo miała Pani jakiś problem, który Panią przerastał?

Pani Marzena: Oczywiście, że tak. Dobrze, że jest wsparcie od strony firmy. Mi się wydaje, że to jest konieczne dla bezpieczeństwa. A także dla kwestii wiedzy, którą posiadają panie pielęgniarki z dużym stażem. Przede wszystkim dysponują większym doświadczeniem niż my. Są przecież osoby, które pracują krócej. Takie, które nie wyjeżdżają na zlecenia tak długo jak ja - już od dziesięciu lat. Są osoby, które pracują dopiero 2 - 3 lata, a nawet dopiero zaczynają. Wówczas po raz pierwszy spotykają się z demencją lub alzheimerem. Dowiadują się, czym jest inkontynencja. Firma ATERIMA MED służy nam pomocą. Dzwonimy do pań pielęgniarek. Pytamy się o rady, konkretne porady, czy na przykład prosimy także o wsparcie duchowe. To dużo daje!

Alina Kamińska: Poczucie, że ktoś czuwa, prawda?

Pani Marzena: Tak, że ktoś jest nad nami. Zawsze można zadzwonić i otrzymać pomoc. To jest fenomenalne poczucie bezpieczeństwa i stabilności.

Iwona Przybyło: Mamy też w ATERIMA MED wsparcie psychologa. Jest możliwość porozmawiania z naszą panią psycholog Grażyną. Czasem wiemy, że istnieje problem medyczny i wtedy wspieramy jako pielęgniarki, ale niekiedy widzimy, że jest jakiś taki moment, że występuje przeciążenie i trzeba skonsultować naszego Opiekuna z psychologiem. To też jest możliwe i to super funkcjonuje i wspaniale działa.

Alina Kamińska: Chciałam zapytać, czy miała Pani taki moment, że powiedziała Pani sobie: „Nie dam rady, więcej kończę”?

Pani Marzena: Oczywiście, ale wydaje mi się, że w każdej pracy się zdarzają takie momenty. Jaką pracę by się nie wykonywało, nie tylko pod względem opieki, ale też w każdej sytuacji zawodowej, są chwile załamania.

Iwona Przybyło: Podobno nie wypala się tylko ten, który nie pracuje.

Alina Kamińska: A kiedy to nastąpiło? Czy na początku, czy po jakimś czasie?

Pani Marzena: Na pewno po czasie. I tu następuje ta cenna pomoc firmy. Można zadzwonić i się dowiedzieć, jak z taką sytuacją, czy rodziną postępować, jakie kroki przedsięwziąć, czy też jak się odstresować.

Alina Kamińska: Powiedzcie mi w takim razie, jak to zrobić? Iwonko powiedz, czy wtedy należy zrobić sobie przerwę, wrócić do domu, odpocząć, czy po prostu jakby „przewalczyć” to, przepracować?

Iwona Przybyło: Może jeszcze zanim odpowiem na to pytanie, to jeszcze tylko chciałam jedną rzecz poruszyć. Często nowe osoby, które do nas przychodzą mają jakieś swoje wyobrażenie o opiece, bo pracowały na przykład w Domach Opieki. Wiedzą czym jest otępienie starcze. Pamiętajmy, że po przyjeździe na miejsce senior też musi Opiekuna poznać. Bardzo często on jest też bardzo wystraszony. Gdy mówimy Opiekunom, że senior też się boi, to im jest trochę lżej na sercu, że nie tylko oni się niepokoją. Mówimy im, że trzeba przeczekać, dać sobie czas. Musi ta chemia zagrać między nimi. I bardzo często mówimy: "Proszę sobie dać te cztery – pięć dni i zobaczy Pani, że to się wszystko poukłada". Często dzwonią później z informacją, że pani Anna jest taka super, że dogadały się. To jest porada dla młodych osób, żeby od razu zbyt dużo nie oczekiwać od danego miejsca.

Alina Kamińska: To jest jak kryzys w związku, trzeba to przepracować.

Iwona Przybyło: Trochę tak. Natomiast wracając do wcześniejszego pytania o to, jak sobie poradzić… Każdy ma na to inne sposoby. Jeden będzie potrzebował ruchu, drugi będzie potrzebował totalnego spokoju, wyciszenia się. A czasem to na przykład nie bardzo jest możliwe, bo senior jest absorbujący i potrzebuje naszego wsparcia. Mamy taki webinar o wypaleniu, nawet wczoraj się odbył. Jeśli ktoś byłby zainteresowany, możemy też przesłać nagranie, bo nagrywamy te webinary. Jedna super rzecz mi utkwiła w pamięci z tego webinaru, że musimy sobie w ogóle uświadomić, że potrzebujemy odpoczywać i musimy sobie uświadomić też, jak to w naszym przypadku powinno wyglądać. Ja na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że myślałam, że nie wiem, jak odpocząć. Myślałam, że mi nic nie sprawia już radości. To już takie totalne wypalenie, ale z czasem człowiek się uczy dbać o siebie.

Alina Kamińska: Pani Marzeno, a Pani dba o siebie? Zarówno psychicznie, jak i fizycznie?

Pani Marzena: Staram się jak tylko mogę, bo przecież mój wiek nie jest jeszcze taki, żebym sobie zapomniała, jak dbać o siebie. Muszę coś robić, prawda?

Alina Kamińska: Bardzo ważnym jest po prostu sprawianie sobie przyjemności. Wydaje mi się na przykład, że przyczyny wypalenia zawodowego, to między innymi zapominanie o sobie. Trzeba pamiętać, że nie tylko jestem dla kogoś, ale też jestem dla siebie. Ważne jest poczytanie książki, pójście na spacer, kupienie sobie czegoś, jakiegoś drobiazgu, który sprawia mi radość, jakaś mała podróż. To wszystko powoduje, że jesteśmy stabilniejsi psychicznie. A czy zdarzyło ci się, Iwonko, że ktoś zdecydowanie zrezygnował, bo nie wytrzymał?

Iwona Przybyło: Tak. Zdarzały się takie sytuacje. Obserwuję, że to w ogóle w środowisku pielęgniarskim i opiekuńczym są właśnie tacy ludzie, którzy nadmiernie dają.

Alina Kamińska: To jest klucz, prawda? Nie to, że nie chce nam się pracować, czy sprawować tej opieki, tylko dajemy tak dużo od siebie, że wypalamy się.

Iwona Przybyło: Potem brakuje nam już tego, co więcej moglibyśmy dać. Ja nigdy nie zgodzę się z tym, że to nie są zawody związane z powołaniem. To są misje! To nie jest tylko taki fach, że mam go w rękach i idę do pacjenta i wykonuję coś, tak po prostu, bardzo schematycznie.

Alina Kamińska: No właśnie! Pani Marzenko, czy Pani zdaje sobie sprawę, jak bardzo ważną funkcję społeczną Pani pełni? Oprócz tego, że to zawód, który przynosi Pani pieniądze i pozwala rodzinom seniorów poczuć się bezpiecznie, to jest misja. To jest taki łącznik pomiędzy rodzinami, lekarzami, a pielęgniarkami.

Pani Marzena: Dokładnie tak! Wydaje mi się, że każdy jadący do opieki ma to poczucie takiej wartości, że jadę zrobić coś dobrego, że się opiekuję nie tylko osobą, nie tylko człowiekiem, ale po prostu ogólnie staram się robić to, co najlepsze z mojego punkcie widzenia. Wspierać tę osobę. Tak jak mówiłam na samym początku naszej rozmowy: „opiekować się sercem”.

Alina Kamińska: To jest klucz do wykonywania tego zawodu!

Iwona Przybyło: Zdarzają się osoby, które mają poczucie wyczerpania, ale my pomagamy im także to zdiagnozować i to nie jest tak, że trzymamy takie osoby na siłę. Udzielamy porad. Można się z nami skontaktować, nie trzeba w Internecie na własną rękę szukać hasła „wypalenie zawodowe objawy”. Często czujemy, że to jest ten moment, że trzeba pojechać do domu, zmienić środowisko, odpocząć i wrócić sobie na spokojnie, bo potem tylko mnożą się problem. Wypalenie ma objawy, tak jak każda inna choroba. Wypalenie zawodowe znajdziemy nawet w ICD-10, czyli w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób. Ta choroba jest opisana, ma swój numerek.

Alina Kamińska: Chyba Japończycy byli pierwsi, jeżeli chodzi o wszystkie choroby związane z przeciążeniami. A powiedz mi, Iwonko, jaką jeszcze opieką otaczacie Opiekunów, żeby oni mogli wykonywać to, co robią, w spokoju? Oprócz wsparcia psychologicznego także wsparcie medyczne? Czyli są to takie bardzo proste porady dotyczące czynności, które na przykład mogą sprawiać kłopot?

Iwona Przybyło: Tak. Panie czasem myślą, że to będzie jakaś nieprzydatna porada. Myślą: „A co pani wie, jak ja jestem w Niemczech, a pani tam nie jest?! To nie jest tak, jak Pani sobie myśli!”. Jednak z czasem Opiekunki zaczęły się przekonywać do nas. Okazało się, że my naprawdę jesteśmy w stanie coś konkretnego załatwić. Na przykład, gdy brakuje pieluchomajtek, a Podopieczny już ma inkontynencję, której wcześniej nie miał. Wówczas kontaktujemy się z naszym partnerem, czy z rodziną Podopiecznego i poprosimy o te pieluchy lub w razie konieczności jakiś sprzęt medyczny. Prezentujemy też filmy instruktarzowe, bo przecież nie wszystko można łatwo wyjaśnić. Czasem łączymy się na WhatsApp, oglądamy środowisko, którym na miejscu dysponują Opiekunki. Czasem jest tak, że coś chcemy zrobić, a nie widzimy otoczenia. A tam na przykład nie ma jakiegoś przejścia do realizacji zadania. Albo jest za ciasno. Lub w drugą stronę – jest zbyt dużo przestrzeni i Podopieczny boi się na przykład na tak zwanym liftcie, bo jest ogromna przestrzeń wokół niego. Prawie tam jesteśmy razem z Opiekunami, gdy łączymy się z nimi przy użyciu aplikacji. Co ważne, przyczyny wypalenia zawodowego są nam wszystkim dobrze znane, ale gdy Opiekun sam jest należycie przez nas zaopiekowany, łatwiej mu podejmować działania i dzięki temu z wypaleniem się praktycznie nie zmaga, bo wie, że ma to co jest tak istotne – fachowe wsparcie. Także łączenie się za pomocą aplikacji z nami, to świetny sposób na uzyskanie porady i wsparcia.

Alina Kamińska: Technika pomaga!

Iwona Przybyło: Tak, technika na pewno pomaga. To są takie konkrety! My bardzo zachęcamy, aby zadzwonić, żeby opowiedzieć w czym jest problem. My z tej perspektywy medycznej czasem po prostu więcej widzimy i jesteśmy w stanie pomóc.  

Alina Kamińska: A czy trzeba dopasować Opiekuna do seniora? Czy to jest też istotne, do kogo się jedziemy i jakie mamy predyspozycje? Możemy się opiekować kobietą, możemy się opiekować mężczyzną, kimś kto praktycznie jest wyłączony z czynności życiowych, albo kimś, kto potrzebuje towarzystwa, rozmawiania i przytulenia.

Pani Marzena: Gdy dzwoni telefon od firmy i otrzymuję propozycję zlecenia, w pierwszej kolejności dowiaduję się, co to za człowiek. Jakie ma dolegliwości, czy ma choroby demencyjne, czy potrzebuje wsparcia fizycznego. To jest dla mnie ważne. To jest istotne z mojego punktu widzenia, jak ja się czuję w danej sytuacji i jak będę się czuła z tą osobą.

Alina Kamińska: Może Pani jak rozumiem powiedzieć „nie” na taką propozycję? Stwierdzić, że czuje Pani, że ta osoba nie pasuje do Pani.

Pani Marzena: Oczywiście, jak najbardziej istnieje możliwość wybrania sobie innego Podopiecznego.

Alina Kamińska: Wy na poziomie ATERIMA MED dopasowujecie te oferty, które trafiają do Opiekunów, których macie w bazie?

Iwona Przybyło: Tak. Trochę nie wypada się chwalić, ale pochwalimy się.

Alina Kamińska: Chwalcie się!

Iwona Przybyło: My jesteśmy pionierem jeśli chodzi o tak bardzo mocne dopasowanie oferty do Opiekuna oraz dopasowanie miejsca. Mówię o ofercie w takim holistycznym ujęciu. To też kwestia odległości od domu, tego czy miejsce pobytu to dom, czy to mieszkanie, czy to wieś, czy to miasto. Ale też w kontekście kompetencji. Czy Opiekun radził sobie już na przykład ze stomią, czy wie czym jest inkontynencja i jak wówczas udzielać wsparcia Podopiecznemu. Takich czynników jest wiele. Staramy się maksymalnie dopasować ofertę do Opiekuna. Zwłaszcza tę pierwszą, żeby Opiekun już na samym początku nie musiał mieć przedstawionych kilku, czy nawet kilkunastu, tylko tą jedną konkretną i mógł z nami wyjechać

Alina Kamińska: Czy bycie Opiekunką dodało Pani wiary w siebie?

Pani Marzena: Na pewno po pewnym czasie, bo nie można wyciągnąć wniosków zaraz po pierwszym wyjeździe, czy drugim wyjeździe i powiedzieć sobie: „Oho, to zawód nie dla mnie”. Potrzebuję czasu, tej obserwacji. Nie jedziemy do naszego kraju, nie mówimy w naszym języku, tylko mówimy w obcym języku. W związku z tym doświadczenie jest ważne. Im większe się go zdobywa, nie tylko rozumiejąc język niemiecki, ale też spełniając się w roli Opiekuna, to mi się wydaje, że to jest bezcenne. Nie można sobie odpuścić na samym początku. Trzeba mieć tą świadomość, że trzeba poobserwować.

Alina Kamińska: Słuchając Pani pomyślałam, że stała się Pani pełniejszą, dojrzalszą osobą, że to Panią wzbogaciło. Czy ma Pani jakąś wskazówkę, coś, co chciałaby Pani powiedzieć osobom, które chcą się zdecydować na bycie Opiekunem?

Pani Marzena: Bardzo ważna jest cierpliwość. Jeżeli ktoś wyjeżdża do nowej rodziny, czy jedzie po raz pierwszy, na pewno ważna jest umiejętność obserwowania takiej osoby. Ustalenie czego ta osoba potrzebuje. Ważna jest empatia i dystans. Opiekujemy się ludźmi starszymi, którzy potrzebują nas i naszej pomocy.

Alina Kamińska: I są w najtrudniejszym momencie życia, prawda? Kiedy są bezbronni i bezradni.

Pani Marzena: Warto postawić się w ich sytuacji. Co by było, gdybym ja stała się bezradna, jaką wówczas ja bym chciała mieć opiekę?

Alina Kamińska: To jest kluczowe! Ja włożyłam w jednym z wcześniejszych odcinków symulator starości i było to dla mnie po prostu szokujące! Każdy powinien sobie zafundować takie włożenie symulatora, by wejść w tą starość. To przecież nie tylko choroby i otępienie starcze, ale też fizyczna niemoc. To jest tak trudne do zaakceptowania, co nas czeka, bo nas wszystkich to czeka. Włączenie tej wyobraźni i serca, jak Pani mówi, to jest chyba klucz do sprawowania jak najlepszej opieki. To było najtrudniejsze, kiedy zauważyłam pierwsze symptomy zmian otępiennych u mojej mamy. To jakby utrata z nią kontaktu i logiki działań. Co dla Pani było trudne w demencji, w alzheimerze, czyli w przypadku tych seniorów, którzy sprawiali może nie kłopot, ale byli wyzwaniem?

Pani Marzena: Była taka rodzina, która sprawiała mi duży kłopot. Wtedy właśnie skorzystałam z podpowiedzi firmy ATERIMA MED. Pani, którą się opiekowałam miała demencję, miała też epilepsję. Opiekowałam się panią, ale tam jeszcze był też pan. To była para, która wymagała pomocy także fizycznej. Pan miał kłopot z chodzeniem, a pani z demencją i stany emocjonalnego załamania. Miała ataki epilepsji, do których dochodziło czasami. Znaczenie miała też na pewno moja niewiedza, moje małe doświadczenie. Traciła przytomność, przewracała się, miała jakieś zaburzenia. To na tamten czas przerosło moje możliwości.

Alina Kamińska: A czy na przykład była agresywna? To było trudno akceptowalne dla mnie, że moja mama się zmieniła na tyle, że jest osobą agresywną. Nie poznaje mnie, ale potrafi uderzyć, podrapać.

Pani Marzena: Taką osobę trzeba próbować zrozumieć i zawsze podchodzić do niej z sercem. Nigdy nie należy reagować agresją na agresję. Agresja budzi agresję, więc to się mija z celem.

Alina Kamińska: Jaką ma Pani metodę? Czy Pani po prostu stoi i wycisza te osoby?  Ma Pani jakieś rady?

Pani Marzena: Jeżeli jest osoba, z którą można jeszcze nawiązać kontakt, to normalne, że staramy się odwrócić uwagę od danej czynności, zająć czymś innym. Przekierować na coś innego tę uwagę. W inny sposób sobie nie poradzimy.

Alina Kamińska: Ja z mamą na przykład śpiewam, lub tańczę. Należy się nastawić na to, że wymaga to cierpliwości i czasu.

Iwona Przybyło: Odwrócenie uwagi brzmi, jak coś, co nie jest trudne. Brzmi jak jakiś slogan. Wszyscy myślą, że hipokamp jest tylko z pamięcią związany, ale tam pojawiają się takie uszkodzenia, gdzie w związku z nimi mózg dysponuje skrawkami wspomnień. Są one poszatkowane, jak taka sałatka. Senior może się więc czuć zaniepokojony, bo na przykład zobaczy jakieś kluczyki, czy portfel i nagle chce wychodzić, bo myśli, że trzeba iść do pracy. Albo wydaje mu się, że dzieci płaczą, że są głodne. I taka sytuacja może się bardzo często zmieniać. Albo może mieć miejsce otępienie starcze. Opiekunowie często mówią, że dla nich najtrudniejsza jest ta zmiana nastroju, że jest taka po prostu falująca: raz jest dobrze, raz jest źle, znów jest dobrze, ponownie jest źle. Te skrawki wspomnień bardzo utrudniają życie i stanowią wyzwanie. Zatem to odwrócenie uwagi jest więc najlepszym sposobem. Zwłaszcza odwrócenie uwagi od przedmiotów, które mogą jeszcze przyciągać tę uwagę. Może dochodzić do chęci pójścia gdzieś, do ucieczek. Odwraca się rytm dobowy, ma miejsce błądzenie w nocy. To wszystko jest związane z uszkodzeniami hipokampa. Ja bardzo lubię prowadzić tak szkolenie, by pokazywać te miejsca uszkodzeń i mówić, co one wywołują i jak sobie z tym poradzić. Opiekunowie zyskują dzięki temu świadomość, że to problem związany z chorobą, a nie oznaka tego, że ktoś jest złośliwy.

Alina Kamińska: Jeżeli mamy uszkodzony samochód, to nim nie pojedziemy.

Iwona Przybyło: Albo pojedziemy, ale go jeszcze bardziej przez to zepsujemy.

Alina Kamińska: Albo nawet spowodujesz wypadek! Musimy sobie uświadomić, że ta osoba starsza kompletnie nie ma na to wpływu i to jest degeneracja, tak jakby po prostu zabrakło jakiegoś organu w ciele. Nie jest to wina tej osoby, więc trzeba jej zapewnić spokój i bezpieczeństwo. Ważne jest używanie odpowiedniego głosu, tempa mówienia, dotyku. To są klucze! Nie wolno nam podchodzić od tyłu do seniora demencyjnego, bo on się wtedy przestraszy, a wówczas będzie agresywny. Czyli są sposoby!

Iwona Przybyło: Kiedy się agresja pojawia, warto wiedzieć o kaskadzie wokalizacyjnej. Gdy ktoś do nas mówi agresywnym tonem „Pani jest straszna!”, to powinniśmy zacząć z podobnego poziomu, ale troszkę ciszej i powoli schodzić z niego, mówiąc coraz ciszej i coraz delikatniej. To powoduje wyciszenie i zmniejszenie napięcia u Podopiecznego. To jest metoda bardzo mocno sensorycznie działająca, zwłaszcza na ludzi, którzy żyją z chorobą alzheimera.

Alina Kamińska: Ja ze swojego zawodu wiem, bo jestem też lektorem, czyli pracuję głosem, że są odpowiednie zakresy jeżeli chodzi o głos, odpowiednie częstotliwości, dzięki którym słuchamy chętniej takiego głosu. Chodzi głównie o niskie głosy. Wszystkie wysokie tony są bardziej kojarzone na przykład z karetką pogotowia, czyli z czymś, co ma nas postawić na równe nogi i wzbudzić naszą czujność. To samo musimy mieć na uwadze działając z seniorem. Ważna jest praca głosem. Mówimy niżej, spokojniej. Myślę Pani Marzeno, że Pani to stosuje już podświadomie, prawda? Pani jest po prostu oazą spokoju, mam wrażenie, że wykonuje Pani swoje działania z pasją, nie grozi Pani wypalenie zawodowe!

Pani Marzena: Już niejeden Podopieczny mi to powiedział, że jestem oazą spokoju, to prawda! Usłyszałam, że mam bardzo duży dystans i potrafię odnaleźć się w danej sytuacji.

Alina Kamińska: Jest Pani wyjątkową osobą! A my mamy dla Pani niespodziankę.

Iwona Przybyło: Pani Marzena podjęła ogromne wyzwanie, bo nie jest łatwo mówić o swojej pracy, zwłaszcza mając na uwadze to, że będą to oglądały osoby z branży. My zachęcamy do opowiadania swoich historii, bo chcemy być bliżej.

Alina Kamińska: Uczymy się od siebie nawzajem. Drodzy Państwo, my czekamy na Wasze historie. Niezależnie, czy będą one w formie pisemnej, czy będziecie chcieli się z nami spotkać tutaj, czy komentować w sieci. Wasze doświadczenie jest dla nas ważne. Ta wymiana sprawia, że wszyscy czujemy się lepiej, czujemy się bezpieczni.

Iwona Przybyło: Dokładnie! Teraz przyszedł ten moment, w którym nie będziemy się już rozgadywać, tylko będziemy działać. Chcieliśmy Pani bardzo podziękować i docenić Panią jako firma, jako cały zespół, wraz z Koordynatorami. Po prostu wszyscy chcemy bardzo podziękować, że zechciała się Pani z nami spotkać i opowiedzieć o swojej pracy. Jest to dla nas ogromne wyróżnienie. Prezentem jest łańcuszek z zawieszką. Chyba po raz pierwszy nasza głowa ATERIMA MED występuje w takim wydaniu. I to dla Pani przygotowaliśmy na zamówienie.

Pani Marzena: Jest to po prostu śliczne!

Alina Kamińska: Pani Marzeno, jest Pani dla nas wzorem. Podziwiamy takie osoby jak Pani! Bardzo dziękuję za Pani pracę. Zaszczytem było poznanie Pani.

Pani Marzena: Ja się również bardzo cieszę. Cała przyjemność po mojej stronie.

Alina Kamińska: Szanowni Państwo, dziękujemy bardzo za bycie z nami w tym trzecim odcinku i zapraszamy na kolejny. Piszcie do nas! Bądźcie z nami! Nie tylko podczas oglądania naszej serii „Zaopiekowani TV”. Bądźcie z nami cały czas.

Zwiń «

 

Zamów bezpłatne połączenie →