Przepracowała w zawodzie pielęgniarki przeszło 40 lat. Nigdy nie opowiadała żadnych historii z życia kliniki. Nic o swoich zawodowych przygodach. Żadnego złego słówka na kolegów po fachu – lekarzy ani na koleżanki pielęgniarki. Nic. Woda w ustach.
Nie raz i nie dwa, miałam ochotę zadać jakieś pytanie, ale coś mnie hamowało. Chyba należę do tych niedyskretnych, łamiących tabu – cenzurowałam się sama i dawałam spokój. Opowiadała, owszem o wspólnych imieninach, wypadach do knajpek po pracy i temu podobnych. Taka była moja ukochana ciocia, pielęgniarka z powołania. Przegadałam z nią wiele godzin i nic nie dowiedziałam się, co się działo w szpitalu. Nic, co niestosownego nie wychodziło z jej ust.
O dochowaniu tajemnicy zawodowej mówimy najczęściej w przypadku zawodu lekarza, pielęgniarki, księdza, psychologa, adwokata, bankowca. Zachowanie tajemnicy obowiązuje w wielu firmach, korporacjach.
Jeżeli idzie o pracę opiekunki, oprócz tego, że powinna być ciepła, serdeczna, przyjazna i z odrobiną poczucia humoru – opiekunkę można wpisać również do grupy zaliczanej do tzw. grupy zawodów zaufania publicznego.
Tym zawodom, mówiąc górnolotnie, towarzyszy pewien etos.
Przekraczamy progi obcego domu. Mamy dostęp do karty zdrowia podopiecznego. Czytamy jakie bierze leki, czy przyjmuje psychotropy, jaka jest historia chorób. Siłą rzeczy zapoznajemy się (i uczestniczymy) w jego życiu prywatnym. Mamy dostęp często do jego korespondencji, wyciągów bankowych, różnych umów, albumów ze zdjęciami. Podopieczni często opowiadają nam o swoim życiu, prywatnych historiach. Czasami dowiadujemy się, że w domu jest sejf z kosztownościami.
Każdy człowiek ma prawo do prywatności. Opiekunka powinna wyczuwać granicę, do której powierzone nam historie można opowiadać obcym osobom.
Wracając do cioci – pielęgniarki, taka postawa pełna dyskrecji, co tu dużo kryć, buduje fundament zaufania u innych. Warto to przemyśleć, czy rzeczywiście jest to bez żadnego znaczenia, co opowiadamy głośno w autobusie współtowarzyszom podróży o naszych podopiecznych. Czy to przysłuży się dobrze naszemu wizerunkowi, czy też nie.
Henia Janik
Dodaj komentarz