Weźmiemy z sobą ślub! – wyszeptał podopieczny do Doroty.
Myślała, że zwariował od cierpienia. Opiekowała się nim dość długo. Był w ostatnim stadium raka. Czasu nie zostało mu za wiele. Lekarz mówił o trzech miesiącach. Dorota przyjrzała mu się uważnie. Był dobrym człowiekiem. Rozsądny, inteligentny, pogodzony z życiem. Stateczny pastor. Skąd mu przyszedł do głowy pomysł ożenku na łożu śmierci?
Popatrzył na nią uważnie. Myślisz, że zwariowałem? Nie! Bardzo chciałbym ci pomóc. Nie mam zbyt wiele pieniędzy na koncie, bo inaczej bym ci je przepisał. Byłaś dla mnie taka dobra! Przemyślałem wszystko. Długo nie będę żył. Ślub jest rozwiązaniem. Będziesz miała 1000 euro renty po mnie. Pastor znał sytuację Doroty. Dużo ze sobą rozmawiali. On był wdowcem, ona wdową. Białe małżeństwo. Prawnie nie było przeszkód. Prawnie tak, ale małżeństwo formalnie musiało trwać pełny rok, żeby Dorota nabyła praw do renty. Pastor wiedział o tym. Zaczęła się walka o przetrwanie pełnego roku. Nie trzech miesięcy. Musiał upłynąć rok. Ostatni dzień był dosłownie wymodlony. Przeżył. Następnego dnia odszedł.
Annie miała 98 lat.
Wspinała się do sypialni po stromych schodach na czworaka. Nie pozwoliła sobie pomóc. Doktor powiedział, że to świetnie działa na krążenie. Prawie nie słyszała, nie widziała. Mimo to doskonale wiedziała, gdzie się wszystko znajduje.
W dużym kamiennym garnku w piwnicy, w pierwszym pomieszczeniu jest to i to...
W drugiej szafce od okna, na środkowej półce stoi... Podaj! itd.
Całą mapę domu i rozkład rzeczy miała umiejscowioną w głowie.
Kompletnie osamotniona. Syn zmarł na białaczkę w wieku lat 9. Wypadek samochodowy – zginął drugi syn lat 32. Mąż na wylew.
Powstała na nowo. Przestała zadawać pytania dlaczego. Nie stała się ofiarą życiowych dramatów. Każdy dzień naznaczony cyklicznymi rytuałami nadawał jej sens, odsuwał myślenie o przeszłości. Kurczowo trzymała się życia każdego dnia. Kaszmirowy sweterek, najlepsze perfumy. Sama przygotowywała sobie posiłki i jadła je tak, jakby siedziała w najelegantszej restauracji. Życie oznaczało dla niej ciąg dalszy w religii codzienności. Każdego ranka wydawała walkę starości wspinając i czołgając się po schodach.
Dlaczego jedni mają taką siłę woli, a inni nie. Odpuszczają sobie i na niczym im już nie zależy ("bo i tak niedługo umrę").
Zadawałam sobie niejednokrotnie podobne pytania obserwując swoich podopiecznych. Od czego zależy siła woli? Charakter. Praca mózgu po prostu.
Pięć czynników jest najważniejszych dla pracy naszego mózgu: dieta, ćwiczenia fizyczne, pokonywanie trudności, nowości i miłość!
W pięciu słowach doktor Marian Diamond, światowej sławy neurobiolog podsumowała przeszło 60 lat swoich badań nad mózgiem ludzkim. Mózg, co często podkreślała, był jej miłością życia i to miłością od pierwszego wejrzenia (zobaczyła mózg w wieku lat 15-tu, pomyślała, że tam się rodzą fenomenalne idee). Jak to się dzieje?
Anatomię mózgu zmieniają doświadczenia – nie genetyka jak sądzono przed badaniami Diamond. Struktura mózgu nie jest stała.
Jeżeli chcesz mieć zdrowy mózg musisz mu rzucać intelektualne wyzwania – radzi dr Diamond. Podróżować, poznawać nowe rzeczy, uczyć się, np. języka obcego, grać na instrumentach, utrzymywać kontakty towarzyskie. Niech pracuje na naszą korzyść.
Badania nad mózgiem były dla mnie czystą radością! – Wyznała uczona, mimo że nie odkryła w jaki sposób rodzą się w nim przeróżne idee i jak powstaje myśl.
W jaki sposób pokonuje się wyzwanie, przechytrza medycynę pozwalając przeżyć dziewięć miesięcy dłużej. Do pełnego, wymaganego urzędowo roku. Chociażby. Geniusz pod czaszką.
Henia Janik
Pierwszą, niesamowitą historię zasłyszałam od pośredniczki z niemieckiej agencji. Imię opiekunki zmieniłam.
Dodaj komentarz