Trudno jej nie zauważyć. Kiedyś dojrzewała o tej porze. Ale w związku ze zmianami klimatycznymi już w lipcu widziałam czerwone jagody jarzębiny.
Sympatyczne drzewo – cieszy ludzkie oko i nadaje mocnego kolorytu jesiennemu pejzażowi. Ukochana przez ptaki, oblegana i zbawienna zimą, kiedy nie ma co jeść, a na jej gałęziach pozostały przemarznięte, czerwone jagody.
Sorbus aucuparia – łacińska nazwa jarzębiny pochodząca od aves cupare, co znaczy właśnie „pożądanie ptaków”. Niemiecka nazwa Vogelbeerenbaum także nawiązuje do ptaków – „ptasie drzewo”. Garną się do jarzębiny drozdy, gile, jemiołuszki, jarząbki, kosy, zięby, kwiczoły oraz tzw. droździki, bardzo podobne do kwiczołów. Czerwonymi jagodami nie gardzą zwierzęta leśne – borsuki i sarny.
W fitoterapii jarzębina jest cennym surowcem – używane są zarówno jej kwiaty, jak i jagody. Teraz mamy szansę na wypróbowanie jej owoców – byle nie na surowo! Jagody jarzębiny zawierają tzw. kwas parasorbowy, który może wywołać zatrucie, mdłości i biegunki. Suszenie, gotowanie albo przemarzanie zabija ten kwas i jarzębina staje się zupełnie bezpieczna, a nawet smaczna i bardzo wartościowa (zawiera wit. C, beta-karoten, wit. E, K, P oraz minerały).
Jeśli ktoś cierpi na awitaminozę, arteriosklerozę, chorobę nadciśnieniową, ma zaburzenia układu moczowego i pokarmowego, ma reumatyzm, powinien zainteresować się jarzębiną. Owoce jarzębiny można zbierać pod koniec września lub w październiku, ścinając jej dojrzałe, czerwone baldachy. Świeże owoce jarzębiny są gorzkie (na Morawach rośnie odmiana dająca owoce pozbawione goryczy). Propozycja na drobne „przetwórstwo jarzębinowych owoców”:
– 1/2 kg jagód jarzębiny (jeżeli jarzębinę zbieramy przed przymrozkami, dajemy ją na dobę do zamrażalnika),
– 1/2 kg jabłek – weźmy słodkie, wtedy nie będziemy musieli dodawać dużo cukru (ja przeważnie biorę boskop, czyli renetę),
– szklanka cukru,
– 10 dag rodzynek.
Jabłka obieramy, wydrążamy gniazdka nasienne, kroimy w kostkę i dusimy razem z jarzębiną ok. półtorej godziny. Potem jak ze wszystkimi domowymi przetworami - do słoików i pasteryzujemy 10 minut.
Ten post, kto się nie interesuje roślinami, potraktujcie jako ciekawostkę. Albo jako zachętę do jesiennego spaceru, by nacieszyć się jarzębinowymi drzewkami.
Henia Janik
Dodaj komentarz