
Wywiad z opiekunką: Interesuje mnie człowiek i to, co się w człowieku dzieje.
I dalej pani Katarzyna mówi:
Zainteresowanie człowiekiem było we mnie od zawsze. Człowiek to dla mnie coś niesamowitego i nieważne, czy jest to dziecko, czy senior, czy ktoś niepełnosprawny. Każdy człowiek jest osobną historią i każdy człowiek jest zagadką.
Od refleksji kim jesteśmy - odeszliśmy. Straciliśmy w pośpiechu kontakt z własnym wnętrzem. Częściej utożsamiamy się z tym, co robimy i za ile niż kim jesteśmy jako ludzie.
Słyszałam podczas podróży do Niemiec o pewnej opiekunce z tytułem doktora. Owa opiekunka realizowała się jako nauczyciel akademicki, dobrze zarabiała i miała widoki na zrobienie naukowej kariery. Życie napisało nagle inny scenariusz. Niespodziewanie zredukowano jej godziny zajęć ze studentami. Mąż uległ poważnemu wypadkowi i wylądował na wózku inwalidzkim. Czekała go poważna operacja, na którą brakło pieniędzy. Oszczędności szybko się skończyły, a oni mieli kredyt na nowo wybudowany dom. Praca w Niemczech była możliwością, żeby jak najszybciej zarobić pieniądze.
Zaciekawiona zatrzymałam się przy stoisku z czekoladowymi ciastami typu Brownie bezglutenowymi, wegańskimi etc. Było to na Targach Zielarskich w Łodzi w grudniu zeszłego roku. Kupiłam kawałek czekoladowego smakołyka z wiśniami. Pychota! Zagadałam do gospodyni stoiska. Jak to się stało, że pani to brownie piecze i w tylu gatunkach? Naliczyłam coś około 13.
Mieszkałam kilkanaście lat w Anglii. Pracowałam jako opiekunka osób starszych. W pewnym momencie musiałam wrócić do Polski, ponieważ moja 90-letnia mama wymagała opieki. Nie mogłam już w Polsce wykonywać swojego wyuczonego zawodu. Wszystko poszło tak do „przodu” i jest tyle młodych… Byłam architektem z wykształcenia. Nie było już dla mnie miejsca, więc wymyśliłam brownie.
Spotkałam się kilka razy z opiekunkami, które kiedyś świetnie zarabiały albo miały własne firmy, a potem wszystko się odmieniało i decydowały się na pracę w Niemczech jako opiekunki. Niektóre wstydziły się do tego przyznać we własnym środowisku (przeważnie pochodziły z małych miasteczek, gdzie presja środowiska jest silna).
Dzisiaj, w niespokojnych czasach, kiedy narażeni jesteśmy na różne zawirowania związane z restrukturyzacjami, zbiorowymi zwolnieniami, osobistymi – nieprzewidywalnymi wydarzeniami w naszym życiu, przy wykonywaniu zmiennych profesji, warto zadać sobie pytanie, kim jestem jako człowiek. Kim są ci ludzie, z którymi przyszło mi współpracować?
To pytanie dręczy mnie zawsze w polskim markecie, w kolejce do kasy, kiedy kasjerka musi zmienić taśmę albo wycofać klientowi jakiś towar i operacja przedłuża się o kilka nic nieznaczących minut. Zawsze usłyszę wtedy pomruk kogoś zniecierpliwionego, niezadowolonego jakby to była wina ciężko pracującej (i bardzo marnie wynagradzanej) kasjerki.
Czy tak burknie ten ktoś do swojego szefa? Do własnego psa?!
Skończyłam studia ekonomiczne – szepnęła kiedyś do mnie kasjerka pośród syczenia jakiegoś kolejkowicza – Ale pracuję tu, bo na razie nie mam innej pracy.
Człowiek jest zagadką! Ma pani rację pani Katarzyno. I przydałoby się w tym naszym zagadkowym życiu więcej życzliwości, bo nigdy nic nie wiadomo, jaką niespodziankę życie nam wyszykuje.
Henia Janik
P.S. Bardzo się tym czekoladowym brownie zachwyciłam – tu zajrzyjcie – jest przepis!
Dodaj komentarz