
Dobrze! Jeżeli nie dziesięć, to pięć. Jeżeli nie pięć, to będziemy się targować o trzy. Też za dużo?
Pójdźmy na kompromis, który w rzeczy samej kompromisem nie będzie, a naszą wygraną.
Jedno słówko dziennie!
Jak tam noworoczne postanowienia? Minęło trzy tygodnie i czas na małe podsumowanie.
Cicha rezygnacja? Udawanka, że nic się nie stało? Nic to.
Nie wpędzać się w poczucie winy! Wszystko jest do odrobienia. Istnieje potrzeba uświadomienia sobie, że to jest podobnie jak z decyzją schudnięcia i podjęcia treningów na siłowni.
„Ludzie podejmują często działania pod wpływem gwałtownych emocji i impulsu. Ktoś ci powiedział, że grubo wyglądasz. Decydujesz się na trening, aby zrzucić wagę. Albo wchodzisz po schodach do domu i stwierdzasz, że nie masz kondycji. Chcesz w związku z tym biegać, aby nabrać formy. Znajdujesz świetny trening i z entuzjazmem zabierasz się do ćwiczeń. Decydujesz się na codzienne, półtoragodzinne, intensywne treningi. Trenujesz ciężko. Ale przetrenowujesz. Po dwóch tygodniach twój entuzjazm przygasa. Po trzech, masz dosyć, chcesz zrezygnować. Łapiesz jakieś przeziębienie – i jest to dla ciebie świetna wymówka, aby przerwać trening. Nigdy już do niego nie wracasz.
Prawda jest taka, że ludzie rezygnują i nigdy nie osiągają swoich celów, ponieważ już na samym początku popełniają błąd, który dramatycznie ułatwia im porażkę. Koncentrują się na próbie osiągnięcia szybkich rezultatów. Ludzie zaczynają z podejściem typu: dam radę, zdyscyplinuję się, mam silną wolę. Będę robił nawet więcej. Wytrzymam. Ale jest to stan umysłu, pierwsza eksplozja silnych doznań, biorąca się z decyzji o rozpoczęciu czegoś, co ma zmienić jakiś aspekt życia albo nawet całe życie. Taki stan emocjonalny, przez który czujesz jakbyś był na sterydach, nie może jednak trwać długo. Życie dyktuje własne reguły. Zmusza cię, byś koncentrował się na wielu rzeczach na raz. Treningi z czasem tracą urok nowości. Stają się nudne. Osiągane rezultaty mogą cię rozczarować, jeśli jesteś spragniony szybkich rezultatów.”
Posługując się tym przydługim cytatem mam na myśli mój post Wart tyle złota, ile waży, w którym zachęcałam do nauki dziesięciu słówek dziennie. Tylko dziesięciu. Miałam sygnały, że znalazły się osoby, które takie postanowienie podjęły, co mnie ucieszyło niesamowicie.
Kto taką decyzję podjął i zrezygnował, że może kiedy indziej, motywuję jeszcze raz. Nie odpuszczać! Choćby jedno nowe słówko dziennie! Posuwasz się wolno, ale systematycznie. Idzie o wyrobienie nawyku systematycznej pracy. Jedno słówko! Zapisane na karteczce, w zeszycie, w telefonie. Od dzisiaj do końca roku jest 343 dni – na każdy dzień jedno jedyne słówko!
"Kto nie zna obcych języków, ten nic nie wie o własnym."
Tak powiedział kiedyś Goethe, największy poeta niemiecki.
Dla tych, którzy ponawiają próbę, dedykuję słówko „stonoga”. Najprawdopodobniej nie przyda wam się w pracy opiekunki, ale może was zaintryguje. Otóż stonoga niemiecka jest miażdżąco bogatsza od polskiej – ma 900 nóg więcej od polskiej. Nazywa się Tausendfüßler, czyli tysiącnoga i w dodatku jest rodzaju męskiego! Ten stonóg.
Ze słówkami podobnie jest jak z drobnymi pieniędzmi – nie uświadamiamy sobie, że tworzą duże kwoty. Kiedyś przez rok odkładałam do słoja drobne z portfelika, które zostały mi po zakupach.
Po roku przeliczyłam: 1108 zł 98 gr.
Tylko drobnica z portfelika, takie niby nic.
Taka stonoga, takie nic, a tysiąc nóg ma (w Niemczech!) i się przemieszcza po drzewach…
Henia Janik
PS.
Cytat o treningach zaczerpnęłam od nieznanego mi z nazwiska blogera, który podpisywał się muchanascianie.com. Bloga już nie ma od kilku lat, ale kiedy go czytałam, bardzo dużo się wtedy z niego uczyłam – za co anonimowemu blogerowi do tej pory jestem wdzięczna. Jakimś cudem zachowało się w moim archiwum kilka jego postów.
Dodaj komentarz
Komentarze