[na zdjęciu: po lewej stronie Pan Dawid, po prawej Lokalny Rezydent - Gabriel]
Pan Dawid przeszedł niełatwą drogę – od kryzysu bezdomności, do niesienia pomocy Podopiecznym. Jego historia pokazuje, że dobro wraca i dając wsparcie innym, sami możemy doświadczać poczucia sensu i spełnienia - realizując misję troski o Podopiecznych. Pan Dawid, obecnie będąc Opiekunem ATERIMA MED, od lat odnosi sukcesy na polu niesienia pomocy seniorom.
Dzięki Pańskim staraniom w zakresie profilaktyki odleżynowej, udało się Panu pomóc cierpiącej Podopiecznej. To wspaniałe, gratuluję takiego sukcesu. Skąd Pan czerpał fachową wiedzę na ten temat?
Ta wiedza płynęła z moich dotychczasowych doświadczeń zawodowych, ale chciałem też przede wszystkim z tego miejsca podziękować dziewczynom z Zespołu Medycznego. Były dla mnie dużym wsparciem. Często do nich dzwoniłem, wysyłałem zdjęcia pokazujące, jaki jest postęp w leczeniu odleżyny. Byliśmy stale na łączach. Często słyszałem od mojej Indywidualnej Koordynatorki – Pani Pauliny, ale też od dziewczyn z Zespołu Medycznego – m.in. Pani Dagmary, że wykonałem kawał świetnej roboty. Słysząc to zawsze je poprawiałem, że to nie jest tylko moja zasługa. To nasze wspólne działanie. Gdy przejechałem na miejsce, seniorka miała już tą odleżynę. Podczas porannej toalety zauważyłem, że odkleja się plaster, którym miejsce to było zabezpieczone. To był straszny widok, odleżyna była zaropiała. Skontaktowałem się z Lokalnym Rezydentem w Niemczech – Gabrielem. Poinformowałem go, że jest pilna potrzeba pomocy i musimy reagować. Umówił wtedy wizytę u specjalistki zajmującej się odleżynami. Seniorka trafiła do szpitala na czyszczenie tego miejsca. Po powrocie gorączkowała. Potrzebowała mojego wsparcia, którego jej udzielałem. Udało się jej pomóc i to był nasz wspólny sukces. Dzięki temu Podopieczna mogła spokojnie spać i była odpowiednio zaopiekowana.

Wspomniał Pan o wcześniejszym doświadczeniu zawodowym. Jak się to potoczyło, że zajął się Pan opieką nad seniorami?
Zajmuję się opieką już od 12 lat. Brałem udział w kursie, o którym dowiedziałem się z gazety. Kurs odbywał się we współpracy z Urzędem Pracy w Żorach. Byłem wtedy na etapie bezdomności, trwało to już 6 lat. Oczywiście nie z wyboru, wynikało to z sytuacji rodzinnej. Przyznaję, że byłem zrezygnowany i nie miałem sił walczyć o siebie. Stopniowo zacząłem jednak poznawać przyjaciół, których mam do dzisiaj w swoim życiu. Myślę, że chęć niesienia pomocy wzięła się z tego, że jako dziecko jeździłem do dziadków na wakacje. Babcia była chora, miała Parkinsona. Pomagałem jej, na przykład karmiłem ją. Miło wspominam tamten czas. Po latach, kiedy pojawiła się możliwość skorzystania z kursu, chętnie wziąłem w nim udział i wyjechałem do niemieckiego Domu Opieki. Przyznaję, że kiedy dowiedziałem się, że wyjeżdżam na staż do Niemiec, to się rozpłakałem. W końcu coś się udało i spotkało mnie coś dobrego! Miałem opiekę ze strony organizatorów kursu, między innymi zajęcia psychoterapeutyczne, gdzie mogłem się otworzyć i powiedzieć, jak wyglądała moja dotychczasowa sytuacja. Zacząłem się uczyć od podstaw: mycie osoby leżącej, podawanie posiłków itd. Później jeździłem z różnymi agencjami, ale bywało naprawdę różnie. Aż trafiłem do ATERIMA MED i jestem zadowolony.
Czym się wyróżniliśmy? Co sprawiło, że to właśnie z nami podjął Pan stałą współpracę?
Przede wszystkim ważne było dla mnie to, że ATERIMA MED realnie interesuje się swoimi Opiekunami. Doświadczyłem tego, że cała agencja podchodzi poważnie nie tylko do opieki nad Podopiecznymi, ale też do zaopiekowania się Opiekunami. Jest stały kontakt ze strony Koordynatorki i wsparcie Zespołu Medycznego. To dla mnie ważne, że odbieram telefon z agencji i ktoś się realnie mną interesuje i czuwa nad tym, czy u mnie wszystko w porządku. A inne agencje miały podejście: wyślemy Dawida na minę, niech sobie radzi, my tylko wypłacimy kasę i tyle. W ATERIMA MED wsparcie jest realne. Przekonałem się o tym, bo ostatnio trafiłem do dentysty z bólem zęba, którego wyrwałem. Zgłosiłem to do agencji i od razu zapytano mnie, czy potrzebuję wsparcia, jakiejś dodatkowej pomocy. Jestem Opiekunem, ale też oczywiście potrzebuję, by ktoś niekiedy zaopiekował się mną.
Jest Pan Opiekunem z powołania, to wybrzmiewa w naszej rozmowie. Co najbardziej Pan lubi w swojej pracy? Coś na pewno sprawia, że chce Pan podejmować się tej misji niesienia pomocy.
Ja przede wszystkim bardzo lubię dawać wsparcie i poznawać ludzi. Przyjemność sprawia mi to, że kiedy robię coś dla kogoś, to są widoczne tego efekty. Kiedy zobaczyłem, jak goiła się odleżyna, o której rozmawialiśmy, to się wzruszałem i powtarzałem Podopiecznej, że wszystko będzie dobrze. To była ogromna motywacja i motor do dalszego działania. Cieszy mnie, gdy są efekty mojej pracy i zaangażowania, które wkładam w opiekę. Wiem, że mi się uda pomóc, przywrócić uśmiech i radość. Kiedy po miesiącach gojenia odleżyny seniorka po raz pierwszy mogła wejść do kabiny prysznicowej i wygodnie wziąć prysznic, to był ogromny sukces. Taka prosta sytuacja, a jednocześnie tak ważna dla niej i dla mnie.
Dla Podopiecznej to na pewno była zmiana jakości życia!
Dokładnie tak! To było niezwykłe. Tak jak mówiłem, to wspólny sukces nas wszystkich. Odwiedził mnie niedawno Lokalny Rezydent – Gabriel i wspólnie się z tego cieszyliśmy, że to się tak dobrze potoczyło. Myślę, że troszczę się o innych na cześć mojej babci. Pamiętam od czego się zaczęło. Ważne, by nie bać się prosić o pomoc i korzystać ze wsparcia tych, którzy są w stanie go udzielić. Istotne, by podczas sprawowania opieki korzystać ze wskazówek Zespołu Medycznego, z webinarów, kontaktować się z Koordynatorem. Wiedza to podstawa, bo jeśli będziemy działać nieumiejętnie, to możemy zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale i Podopiecznemu. W liście wyjazdowym, który otrzymujemy rozpoczynając zlecenie, dostajemy najważniejsze informacje i numery kontaktowe. Są one tam podaje po to, by z tego bez obaw korzystać. Wiadomo, że nie zawsze jest różowo. Towarzyszyłem kiedyś Podopiecznemu w odejściu. Niekiedy pojawiają się łzy, ale wciąż uważam, że opieka to ważna misja.
Ma Pan rację. Wspomnę, że w trudnych chwilach Opiekunowie mogą skorzystać ze wsparcia psycholożki, która jest dla Państwa dostępna.
Miałem okazję z nią rozmawiać mając cięższy etap w pracy. Wyjechałem na długie zlecenie, zmagałem się wtedy z emocjami, z tęsknotą i rozmawialiśmy na ten temat. Pomogło mi to.
To ważne, by korzystać z dostępnych form wsparcia. A czy jest coś, co chciałby Pan przekazać osobom, które myślą o byciu Opiekunem?
Na początku zawsze towarzyszy strach, ale warto się przełamać, bo jeżdżąc z ATERIMA MED, tak jak już wspominałem, człowiek nie jest sam. Oczywiście zaczynając działania jako Opiekun trzeba mieć z tyłu głowy, że to nie jest wyjazd na wakacje. Nasza praca w opiece wiąże się z odpowiedzialnością. Zadaniem Opiekuna jest wspieranie profesjonalnie i rzeczowo. Osoba starsza zasługuje na troskę. Seniorzy mają prawo żyć, uśmiechać się i być szczęśliwymi. Zajmujmy się nimi tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani.

Cenne słowa. Niektórzy zakładają, że opieka to bardziej zajęcie dla kobiet. Pan udowadnia, że mężczyźni to także świetni Opiekunowie. Jak zachęciłby Pan innych mężczyzn do tego zawodu?
To praca dla mężczyzn, którzy nie boją się wyzwań i troski o innych. Myślę, że to ważne, by sobie uświadomić, że każdy może nieść pomoc innym, niezależnie od płci. Mężczyźni często nie zdają sobie sprawy, ile mogą zaoferować drugiej osobie, jak bardzo jej pomóc. Warto wyjechać na pierwsze zlecenie na próbę, by się przekonać, czy to praca dla nas. Ja się w tym zawodzie bardzo odnalazłem. Daje mi on dużo satysfakcji, a to przecież ważne, by czuć dumę z tego, co się robi w życiu. Pieniądze są istotne, ale myślę, że do opieki warto wyjeżdżać, by czuć, że nasza codzienność jest ważna i zmienia to czyjeś życie na lepsze. Warto wyjeżdżać, by się ciągle czegoś uczyć. Każde zlecenie jest inne, każda osoba jest inna. Ciągle można się rozwijać. Zdarzają się różne sytuacje, ale innym naprawdę warto poświęcić swój czas. Na zlecenia wyjeżdża się dla drugiego człowieka. To praca, ale też misja. Moja historia pokazuje, że można wiele osiągnąć, mimo trudnych początków. W moim przypadku to droga od bezdomności, do dzisiejszego niesienia pomocy innym. Kiedyś byłem na dnie, dziś sam wspieram tych, którzy tego potrzebują.
Nasz dzisiejsza rozmowa jest bardzo ważna. Pokazuje, że w opiece przede wszystkim chodzi o drugiego człowieka. Bardzo dziękuję Panu za tą szczerość i otwartość.
Ja również dziękuję, że mogłem coś przekazać innym. Mam nadzieję, że zmotywujemy do działania osoby, które chciałyby pomagać seniorom. Pamiętajmy, że dobro wraca. Ja tego doświadczyłem.